Guillaume Musso od dziesięciu lat niepodzielnie rządzi w rankingu najpopularniejszych pisarzy francuskich.

 

W 2019 roku książki Musso w samej Francji rozeszły się w nakładzie 1 800 000 egzemplarzy.

W 2020 roku czterdziestosześcioletni autor, którego powieści tłumaczone są na 42 języki, już po raz dziesiąty z rzędu znalazł się na czele listy najbardziej poczytnych pisarzy francuskich. W ciągu minionego roku osiągnął zawrotną sprzedaż prawie dwóch milionów egzemplarzy swoich tytułów, a łączny nakład jego powieści przekroczył 35 milionów egzemplarzy. Musso króluje we wszystkich rankingach już od roku 2011 i nie zanosi się na to, aby miał oddać komuś palmę pierwszeństwa. Kontrowersyjny, lecz ceniony przez Francuzów, Michel Houellebecq został daleko w tyle.

Z czasem Musso staje się prawdziwym literackim magikiem – nie tylko uwodzi kolejne rzesze czytelników, ale też zyskuje coraz głośniejszy aplauz wymagających krytyków.

Kluczem do jego sukcesu jest łączenie wątków miłosnych, kryminalnych i – czasami – fantastycznych, w doskonałym i niemożliwym do naśladowania stylu.

 

Guillaume Musso pisze brawurowo i uwielbia bawić się emocjami odbiorców – a oni to uwielbiają!

Jak to często bywa z autorami, czytanie poprzedza pisanie…

Mając dziesięć lat, Guillaume zakochał się w powieściach. Jego matka była bibliotekarką, ale wcześniej książki zawsze go nudziły − właściwie lubił tylko komiksy. Pewnego dnia przeczytał jednak historię, która go zachwyciła: Wichrowe Wzgórza Emily Brontë. Od tego momentu mały Guillaume spędzał większość czasu w czytelni, zamiast na plaży (a urodził się w Antibes nad Morzem Śródziemnym). W tym wieku dzieci są porażająco wytrwałe, i nie mają sobie równych w czytelniczych maratonach. Kolejno pochłaniał Wojnę i pokój, Annę Kareninę, Edukację sentymentalną i Panią Bovary… Z tej miłości do czytania narodziło się pragnienie, by zacząć pisać. Pretekstem był konkurs na opowiadanie, które w dziesiątej klasie zorganizował nauczyciel języka francuskiego. Mały Musso napisał romantyczną historię z elementami nadprzyrodzonymi, opowieść o samotnym wędrowcu w duchu Stephena Kinga. I… wygrał! Był kompletnie zaskoczony, że jego opowieść zainteresowała czytelników, i postanowił pisać dalej.

Najlepsze opowieści pojawiają się znikąd

W swojej książce Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika Stephen King podkreśla, że najlepsze historie pojawiają się znikąd; dosłownie spływają na pisarza z nieba, jego zadaniem zaś jest oddzielić ziarno od plew i wybrać te pomysły, które mogą stać się zalążkiem powieści. Guillaume Musso ma wiele źródeł inspiracji: własne doświadczenia życiowe, bieżące wydarzenia, dzieła literackie. Przyjemność sprawia mu obserwowanie ludzi: w restauracjach, kawiarniach, w metrze, na zakupach… Podglądanie pomaga mu wczuć się w atmosferę i emocje innych, podłapać dialogi. Kiedy tylko coś zwraca jego uwagę, autor zapisuje to w swoim laptopie, w końcu luźne pomysły splatają się ze sobą i klaruje się fabuła powieści. Proces twórczy pozostaje jednak bardzo tajemniczy: zalążki pomysłów, wśród syczących iskierek i rozbłysków świateł, formują się w niepowtarzalną opowieść…

Mam jedną podstawową zasadę: pisać takie książki, jakie sam chciałbym przeczytać

Na napisanie dobrej powieści nie ma jednej sztywnej recepty, więc zamiast przestrzegać schematów, Musso stara się opowiedzieć uczciwą i szczerą historię, która wiernie oddaje uczucia, które były kiedyś jego udziałem. Jeśli chodzi o sam proces pisania, szczególnie w przypadku tak skomplikowanych powieści, jak  te jego autorstwa, najważniejsze są solidne podstawy i spójność fabuły. Pracując nad pierwszymi książkami, pisarz spędzał kilka miesięcy nad samą strukturą opowieści. Musiał wiedzieć, dokąd zmierza, nawet jeśli nie był pewien, w jaki sposób tam dotrze. Budowanie tej ​​konstrukcji, tak skomplikowanej jak mechanizm zegara, potrafi być bardzo czasochłonne: praca nad kolejnością i układem rozdziałów, podsuwanie czytelnikom wskazówek, gwałtowne zwroty akcji i sekwencjonowanie scen, niemal jak w filmie… Nie mniejszego nakładu pracy wymagają bohaterowie. Autor musi znać ich na wylot, tak aby móc się z nimi identyfikować i aby w toku akcji mogli ujawnić swoje prawdziwe emocje. Ogromny nakład pracy w końcu przynosi oczekiwany efekt – powstaje powieść, którą autor sam chciałby przeczytać.

Spektakularny sukces!

Autor nie jest może najwłaściwszą osobą, aby wypowiadać się o własnym sukcesie, ale Musso zgodziłby się  na pewno ze swoim dawnym i nieżyjącym już wydawcą, Bernardem de Fallois, który twierdził, że „najważniejszą umiejętnością pisarza jest przykuwanie uwagi czytelników”. Celem Musso jest napisanie książki, w której czytelnik jest do tego stopnia pogrążony, że nie jest w stanie jej odłożyć. Suspens jest w jego powieściach kwestią kluczową, autor ciężko pracuje, by wciąż wprowadzać stylistyczne innowacje. Robi wszystko, by jego historie były jak najbardziej oryginalne. Każda strona ma aż krzyczeć, żeby ją przewrócić, a koniec każdego rozdziału kusić, aby czytelnik napoczął kolejny. Ambicją autora jest wczucie się w bohaterów, doświadczenie tych samych emocji co oni. Budowanie głębokich, nie jednowymiarowych postaci – z krwi i kości, nie żadnych super bohaterów – to solidny kawał roboty. Specyficzna struktura powieści Musso pozwala czytać je na dwóch płaszczyznach: czysto rozrywkowej, dającej czytelnikowi możliwość zanurzenia się w atmosferze niezwykłości i zawiłościach fabuły oraz oferującej czystą przyjemność przewracania kolejnych stron, i nieco bardziej intelektualnej, poruszającej poważne zagadnienia i prowokującej do myślenia.

Literackie preferencje

Guillaume Musso bardziej ceni konkretne książki niż ich autorów. Z klasyki lubi szczególnie: Oblubienicę Pana Alberta Cohena, Nieznośną lekkość bytu Kundery, Huzara na dachu Jeana Giono. Z literatury współczesnej poleca: Ludzką skazę Philipa Rotha, Worek kości Stephena Kinga, którego umiejętność pokazywania udręki codzienności szczególnie podziwia, Lektora Bernharda Schlinka, Rzekę tajemnic Dennisa Lehane’a, powieść Iaina Pearsa Którędy droga?, Pokutę Iana McEwana i Zaginioną dziewczynę Gillian Flynn. Co do francuskich pisarzy, Musso jest fanem Jean-Christophe’a Grangé, ze względu na szaleńcze tempo narracji na każdej stronie jego powieści, oraz Tonino Benacquista − za uniwersalność bohaterów. Jeśli chodzi o poezję, uwielbia Aragona i Apollinaire’a.

Duch miasta

Może trudno w to uwierzyć, ale autor Central Parku i Tej chwili upiera się, że Stany Zjednoczone wcale jakoś szczególnie go nie fascynują. Pisarz mieszka we Francji i bardzo kocha swój kraj, ale faktycznie – wiele jego opowieści dzieje się w Nowym Jorku. Jak tłumaczy autor, ulokowanie akcji książek na innym kontynencie pozwala mu nabrać właściwego dystansu do opowiadanych przez niego historii. Dzięki temu zabiegowi autor uwalnia się od codziennego życia, by bez przeszkód kreować fikcyjną fabułę książki. Umiejscowienie opowieści jest niezwykle istotne, ponieważ szczegółowe opisy scenerii uwiarygadniają bohaterów i wydarzenia. Nowy Jork to miejsce, w którym wszystko może się wydarzyć: najwspanialsze historie miłosne i najpotworniejsze tragedie. Jest to też miejsce, które pisarz dość dobrze zna – mieszkał i pracował tam przez kilka miesięcy, kiedy w wieku 19 lat wyjechał do Stanów. Nie miał żadnego konkretnego planu, znalazł pracę jako sprzedawca lodów i tym zajmował się przez 70-80 godzin tygodniowo.  Znalazł jednak dość czasu, żeby zakochać się w Manhattanie, który olśniewa go wciąż tak samo za każdym pobytem w USA. Od czasu wydarzeń z 11 września 2011 roku, Nowy Jork jest symbolem wytrwałości, co z reguły współgra z naturą powieściowych postaci. Trzeba jednak przyznać, że równie ważnym miejscem jest dla Musso Paryż, rozgrywa się tam choćby akcja książek Telefon od anioła7 lat później i Apartament w Paryżu.

Wymiar nadprzyrodzony

Największą ekscytację i zaciekawienie, zarówno czytelników, jak i dziennikarzy, wzbudzają w powieściach Guillaume’a Musso wątki nadprzyrodzone. Choć trzeba przyznać, że nie pojawiają się w każdej książce (nie ma ich choćby w Ponieważ cię kocham, Papierowej dziewczynie, Telefonie od anioła ani w 7 lat później). Dla Musso tajemnicze, nadnaturalne elementy – pozornie beztroska gra z czytelnikiem – są jednak punktem wyjścia do poruszenia poważniejszych tematów, często związanych z przemijaniem i kruchością naszego istnienia; rolą przypadku i przeznaczenia – jak w Uratuj mnie; starością, wyrzutami sumienia i żalem za tym, co bezpowrotnie utracone (Będziesz tam?). Ponieważ cię kocham porusza kwestię uporu w dążeniu do celu i wytrwałości w walce z przeciwnościami – Musso pokazuje, że trudne doświadczenia mogą nas wzmacniać i pozytywnie kształtować nasz charakter. Wrócę po ciebie jest o drugiej szansie, otwiera dyskusję o odpowiedzialności nasze wybory, o tym, na ile jesteśmy igraszką w rękach losu, a na ile mamy wpływ na nasze przeznaczenie i możemy je zmieniać. Jutro jest o nieprawdopodobnej sile miłości, dzięki której możemy przenosić góry, ale też o roli w związku, o tym, na ile tak naprawdę znamy osobę, z którą złączyliśmy nasze życie. Element nadnaturalny jest więc tylko atrakcyjnym narzędziem, służącym pokazaniu tego, co pasjonuje autora najbardziej: tajemnicy istnienia, skrajnych emocji, które odczuwa każdy z nas. Może u źródeł refleksji autora leży poważny wypadek samochodowy, który przeżył w wieku 24 lat. Musso co prawda nie odniósł poważnych obrażeń, ale samochód nadawał się tylko do kasacji. Choć nigdy wcześniej poważnie nie myślał o śmierci, w ułamku sekundy zdał sobie sprawę, że może ona przyjść bez ostrzeżenia i w dowolnym momencie. Chciał jakoś opisać swoje doznania – to gwałtowne pragnienie życia, które poczuł, stając twarzą w twarz ze śmiercią – ale wydawało mu się to zbyt przygnębiającym tematem na powieść. Uświadomił sobie, że ludzie niechętnie czytają o śmierci, za to uwielbiają powieści pełne tajemnic i magii. Pomyślał też o wszystkich czarno-białych filmach z lat 40., które w atrakcyjnej dla odbiorcy formie przemycały ważne egzystencjalne pytania: To wspaniałe życie Franka Capry, Ludzie-koty Jacquesa Tourneura, Duch i Pani Muir Josepha Mankiewicza. I o nowszych produkcjach: Niebo nad Berlinem Wima Wendersa, Szósty zmysł M. Night Shyamalana. Wszystkie one mówiły o naturze człowieka i śmierci. To było to!

Love story

Miłość pojawia się we wszystkich powieściach Musso. Nic w tym dziwnego, skoro autor uważa, że dobra historia miłosna to podstawa każdej udanej opowieści w ogóle. Chyba się zresztą nie myli, wszak miłość, jej brak, strata  lub pogoń za nią kierują nami przez całe życie i nadają mu sens. Cytując innego francuskiego pisarza, Christiana Bobina: „Miłość zawsze jest przyczyną cierpienia, nawet gdy wydaje nam się, że wcale go nie odczuwamy”.

Niespodziewany, spektakularny sukces

Prawie dwa miliony egzemplarzy sprzedanych w 2015 roku – nie da się ukryć, że Guillaume Musso, to pisarz popularny, a nawet szalenie popularny, choć nigdy nie walczył o uznanie za wszelką cenę. Ale popularność daje mu swobodę działania, dzięki niej pisarz nie musi iść na żadne ustępstwa. Nic nie przynosi mu większej satysfakcji niż widok pasażerów metra czy autobusu czytających jego książki. Zwłaszcza że sam wychował się na literaturze popularnej – powieściach Agathy Christie i Stephena Kinga. Musso nie ma żadnych kompleksów z powodu swojej sławy, wręcz przeciwnie, to dla niego powód do dumy. Czytelnicy powieści Musso, to zarówno kobiety, jak i mężczyźni – właściwie w każdym wieku, choć najwięcej jest ludzi, którzy dopiero co wkroczyli w dorosłość, i młodzieży. Jego powieści podbijają więc serca pokolenia, które woli gry wideo i komiksy odczytania książek. Od paru lat nie da się już ukryć, że Guillaume Musso to najchętniej czytany autor we Francji – to powód do dumy i radości, bo choć to nie zawody, tego rodzaju sukces dość dobitnie potwierdza jego umiejętności i sens pracy. Do tego pisarz osiągnął swoją pozycję praktycznie bez żadnych kontaktów w świecie wydawniczym – kiedy w wieku 23 lat zaczął rozsyłać pocztą pierwsze rękopisy do wydawców, nie znał nikogo z tej branży. Nie miał nawet nikogo w Paryżu, kto mógłby go zarekomendować. Odniósł sukces wbrew wszystkim i wszystkiemu.

Czytelnikom należy się szacunek

Na końcu każdej książki, zamiast dziękować rodzinie i najbliższym, Guillaume Musso konsekwentnie dziękuje swoim czytelnikom, którzy przez ostatnie lata wiernie towarzyszą jemu i jego bohaterom. To im Musso zawdzięcza swój sukces; fani zarzucają go listami i tłumnie przychodzą na spotkanie autorskie, a jego książki stają się częścią ich życia. Ten romantyczny układ pomiędzy pisarzem a czytelnikami zasługuje na co najmniej kilka ciepłych słów na ostatnich stronach. Musso ma w pamięci to, że w nim samym prosta przyjemność czytania literatury popularnej obudziła wielką miłość do literatury.

Uciec od codzienności

Anaïs Nin powiedziała kiedyś, że pisanie książek to dla autora stwarzanie jedynego świata, w którym jest w stanie żyć. Musso nie podziela tego przekonania. Proces pisania jest przedłużeniem czytania, które jest jego ulubionym i sprawdzonym od lat sposobem ucieczki od rzeczywistości i problemów życia codziennego. To frustracja codziennością jest tym, co go  inspiruje i zmusza do pisania.

Być mistrzem

Jak dobry rzemieślnik, z biegiem czasu Musso osiąga maestrię w swojej sztuce. Fabuła  jego książek jest coraz bardziej skomplikowana, a postaci dopracowane w każdym szczególe. Autor skrupulatnie dba o to, by jego powieści były dla czytelników odskocznią i jednocześnie wielką przygodą. Priorytetem jest to, by historia była maksymalnie wciągająca, więc narracja prowadzona jest w nowoczesnym stylu, akcja jest dynamiczna, z gwałtownymi zwrotami i zaskakującymi niespodziankami, a czytelnik trafia prosto w wir oszałamiających wydarzeń. Musso ufa swojemu instynktowi – pozwala fabule swobodnie się rozwijać, ale umiejętnie kieruje nią i losami postaci, nie pozwalając, by wymknęły się spod kontroli. Nie jest łatwo, bo bohaterowie Musso mają tendencję do życia własnym życiem i niespodzianych skoków w bok.

Pierwsza powieść

Jak wielu debiutantów,  Musso rozesłał rękopis pierwszej powieści pocztą do wydawnictw. Na publikację zdecydowała się oficyna Anne Carrière. Wydana w 2000 roku powieść Skidamarink była thrillerem, którego fabuła skupiała się wokół losów czworga ludzi, którzy otrzymali pocztą przesyłkę z fragmentem portretu Mony Lisy i tajemniczym zaproszeniem na spotkanie we włoskiej katedrze. Było to na cztery lata przed ukazaniem się powieści Dana Browna, a styl przypominał bardziej pisarstwo Arturo Pereza-Reverte. Powieść zebrała niezłe recenzje, ale dziś dostępna jest tylko na aukcjach internetowych. Byś może pewnego dnia autor napisze tę książkę na nowo, wtedy z poczwarki wykluje się naprawdę piękny motyl.

Jak w kinie…

Kino to druga, po literaturze, wielka inspiracja Guillaume’a Musso. Autor należy do pokolenia, które wychowywało się przed telewizorem, część filmów oglądał na video, z możliwością przewijania w tył i w przód i dekonstruowania każdej sceny dla lepszego zrozumienia struktury filmu i użytych technik. Stąd właśnie wzięły się obrazowość, wyrazista struktura i rosnące wraz z rozwojem akcji napięcie tak charakterystyczne dla  powieści Musso. Z kolei ostatnie 15 lat to seriale telewizyjne – naprawdę wysokiej klasy, ze świetnie prowadzoną fabułą, interesującą tematyką – Sześć stóp pod ziemią, Rodzina Soprano, Mad Men… To największa kopalnia formalnych innowacji i dobrych wzorców!

Gatunkowy misz-masz

W powieściach Telefon od anioła, Siedem lat później i Central Park Musso porzuca wątki paranormalne na rzecz policyjnego śledztwa. To nic nowego ani niezwykłego – choć książki tego autora zachowują strukturę thrillera, to łączenie gatunków jest dla niego bardzo charakterystyczne. Gra z utartymi konwencjami i świeże podejście do klasycznych tematów to cechy rozpoznawcze prozy Guillaume’a Musso. Można być pewnym, że autor nie zaserwuje nam dwa razy tego samego literackiego dania, Musso za każdym razem zaskakuje i zachwyca oryginalnością pomysłów.

Spektakularne zakończenia

Każdy pisarz ma swój znak rozpoznawczy, jakiś mistrzowski trik, zabieg pisarski, który daje mu pewność, że czytelnicy do szaleństwa zakochają się w jego książce. Znakiem firmowym Musso są spektakularne zakończenia; to coś, co Amerykanie nazywają „finałem z twistem”, kiedy wydarzenia wreszcie znajdują najbardziej nieprzewidywalne rozwiązanie. To znów oczywiste zapożyczenie filmowe – rodem ze starych ekranizacji prozy Agathy Christie lub klasyków takich jak Psychoza Hitchcocka, Obywatel Kane Orsona Wellesa czy Diabolique Henri-Georgesa Clouzota. Zresztą to Cluzot umieścił na plakacie swojego filmu hasło: „Nie bądź  potworem! Nie zdradzaj zakończenia znajomym”. Zaskakujący finał to także znak rozpoznawczy współczesnych reżyserów: M. Night Shyamalana (Szósty zmysł, Niezniszczalny) i Davida Finchera (Fight Club, Gra). Ale także innych pisarzy – najlepszym przykładem jest Dennis Lehane i jego Wyspa skazańców.

Warsztat pisarza

Musso jest perfekcjonistą. Pisze codziennie, starając się zachować dyscyplinę, ale nie popadać w przesadną rutynę ani nie rytualizować pracy. Może pracować wszędzie: w biurze, kawiarni, pociągu, samolocie. Wiele pomysłów przychodzi mu do głowy w poczekalni na lotnisku lub w podróży. Pisze rozdział po rozdziale, zawsze na macu, w programie do edycji tekstu, ale pierwsze poprawki wprowadza już na papierze, potem znów wrzuca tekst do komputera, znów drukuje i poprawia, aż do skutku…

Adaptacje filmowe

Powstanie filmowej wersji książki zawsze wiąże się z ryzykiem, ale jednocześnie jest dla autora znaczną nobilitacją. Adaptacja na duży lub mały ekran to też najpoważniejsza próba, jakiej zostają poddani bohaterowie i fabuła książki. Jeśli ekranizacja okazuje się klapą, obnaża to słabość utworu literackiego – mankamenty konstrukcji samej historii i postaci. Filmowa wersja Potem to wizualny majstersztyk z wyśmienitą obsadą: Johnem Malkovichem, Romainem Durisem i Evangeline Lilly. Film wyszedł jednak znacznie mroczniejszy, ale też mniej dynamiczny niż pierwowzór powieściowy. Choć jego książki są bardzo filmowe, pisząc, Musso nie bierze od razu pod uwagę opcji przeniesienia ich na ekran. Jego żywiołem są słowa, obrazy pozostawia filmowcom – to zupełnie inna forma ekspresji.

Być albo nie być scenarzystą…

Wielokrotnie proponowano mu napisanie scenariusza, ale Musso konsekwentnie odmawia. Ma w pamięci słowa Jean-Christophe’a Grangé: „W powieści napisać można wszystko, ale film ma swoje ograniczenia”. Na dodatek we Francji, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, rola scenarzysty jest marginalna i służebna wobec reżysera, a budżet przeznaczony na scenariusz – mikroskopijny. Nie znaczy to jednak, że Guillaume Musso w ogóle nie bierze pod uwagę bycia scenarzystą, być może kiedyś nadejdzie taki dzień, jeśli uzna, że jakaś historia lepiej wyglądałaby na ekranie niż na kartach książki.

Tam gdzie wszystko zaczyna się i kończy…

Po Zjeździe absolwentów Musso po raz kolejny zdecydował się osadzić akcję swojej powieści w całości we Francji. Za sprawą Sekretnego życia pisarzy pozostajemy w śródziemnomorskiej atmosferze, ale tym razem przenosimy się na fikcyjną samotną wyspę Beaumont. Ta sielankowa sceneria – cyprysowe i sosnowe gaje, rajskie plaże, malownicze klify – okazuje się jednak mieć dwa oblicza. Bezpieczne schronienie tajemniczego, ukrywającego się przed światem autora kultowych powieści, nabiera nieoczekiwanie elementów niesamowitości i grozy, gdy na plaży znalezione zostają zwłoki kobiety. Z azylu staje się niebezpieczną pułapką, a czytelnik trafia nagle w sam środek literackiej łamigłówki, gdzie granica między rzeczywistością a fikcją, która fascynuje Musso od lat, wydaje się płynna, namiętność mierzy się ze strachem, a zawoalowana prawda z wyrachowanym kłamstwem.

W ostatnich powieściach Guillaume Musso odsłania całkiem nowe oblicze – gdy już je poznacie, będziecie błagać o więcej…

A jeśli bardziej kochacie jego wcześniejsze książki, przygotowaliśmy je dla Was w całkiem nowej, spektakularnej szacie graficznej!

 

 

COPYRIGHTS WYDAWNICTWO ALBATROS
CREATED BY 2SIDES.PL