Czarnobyl. Spowiedź reportera
Igor Kostin
Igor Kostin, przez „Washington Post” nazwany „człowiekiem legendą”, 26 kwietnia 1986 roku, zaledwie kilka godzin po wybuchu reaktora, przeleciał helikopterem nad płonącym czwartym blokiem elektrowni atomowej w Czarnobylu. W trakcie lotu wykonał kilkanaście zdjęć, ale promieniowanie zniszczyło film. Jedyna ocalała fotografia z kliszy obiegła cały świat.
Wstrząśnięty rozmiarami katastrofy i milczeniem władz, pozostał na miejscu, by udokumentować ewakuację ludności, ich rozpacz i cierpienia, skrajne lekceważenie bezpieczeństwa, ludzką lekkomyślność, ale też nieprawdopodobne poświęcenie likwidatorów i innych osób biorących udział w akcji ratunkowej.
Dwadzieścia lat po tych zdarzeniach, zmagając się z chorobą popromienną, wydał niezwykłą książkę, w której opisał udokumentowane zdjęciami dni tuż po wybuchu oraz tragiczne, rozciągające się na lata skutki katastrofy.
Igor Kostin
Zdobywca 5 nagród World Press Photo, przez lata współpracował m.in. z „Time”, „Newsweekiem”, „Paris-Match”, „Libération” i „Sternem”. Był fotoreporterem podczas wojen w Wietnamie i Afganistanie. Sławę przyniosło mu zdjęcie wykonane w Czarnobylu, krótko po wybuchu reaktora – jedyne z dwudziestu, które zachowało się na napromieniowanej kliszy.
Cytaty z książki
Nasze elektrownie atomowe nie stanowią żadnego zagrożenia. Można by je zbudować nawet na Placu Czerwonym. Są bezpieczniejsze niż samowary.
Anatolij Aleksandrow, akademik
Politruk naszej jednostki organizował zebrania i mówił nam, że musimy zwyciężyć. Ale zwyciężyć kogo? Atom? Przyrodę? Wszechświat?
Arkadij Filin, likwidator
Widziałem ludzi, którzy gołymi rękami przenosili bryły radioaktywnego grafitu. Coś takiego wydarzyło się pierwszy raz w historii. Sądzę, że było to możliwe tylko w tym kraju. W kraju, gdzie życie jednego człowieka nie ma żadnej wartości.
fragment książki
Recenzje
Oszczędzasz 19.40 zł