„Pieśń o Achillesie” trafiła do sprzedaży 16 czerwca. To kolejna powieść w Serii Butikowej, którą czytelnicy pokochali nie tylko za piękne okładki, ale i bogate wnętrze. Debiut autorki bestsellerowej „Kirke” podbija serca polskich czytelników!

Trailer

Achilles w zbiorowej pamięci zapisał się przez swoją śmierć. A co było wcześniej? Kim był Achilles, człowiek z krwi i kości? O czym marzył, czego się obawiał? I w końcu – z kim połączyła go miłość tak żarliwa, że mogła stanąć na przeszkodzie boskim planom? Znana z powieści „Kirke” Madeline Miller w „Pieśni o Achillesie” porusza najczulsze struny, opowiadając o sławie, poświęceniu i losie, od którego nie można uciec. Ewa Cieślik z lubimyczytac.pl rozmawia z autorką o historiach, które warto opowiadać na nowo i wielkiej sile, która drzemie w literaturze.

Ewa Cieślik: Jesteś autorką dwóch powieści opartych na klasycznej literaturze i mitologii. Co daje nam współcześnie tego rodzaju literacka adaptacja, opowiadanie na nowo znanych historii?

Madeline Miller: „Kirke” i „Pieśń o Achillesie” zostały inspirowane historiami, które zarówno kochałam, jak i które mnie frustrowały. W przypadku Achillesa nie podobało mi się, że związana z nim historia miłosna została odsunięta jako możliwa interpretacja mitu. Myślałam o napisaniu na ten temat pracy magisterskiej, ale zamiast tego zdałam sobie sprawę, że to, co chcę powiedzieć, to tak naprawdę powinno znaleźć ujście w powieści. Zatem dla mnie taka literacka adaptacja to sposób na dopisanie się do tych historii, które kocham, a jednocześnie prowadzenie z nimi rozmowy – ponowne ich przemyślenie, poszerzanie, zmienianie. To właściwie bardzo stara idea. Gdy tylko pojawiły się „Iliada” i „Odyseja”, opisane w tych poematach historie były opowiadane na nowo, powtarzane, zmieniane i znów opowiadane. Myślę, że dzięki temu wciąż żyją.

Czy zgodziłabyś się ze stwierdzeniem, że „wszystko już było”, każda historia została już opowiedziana?

Myślę, że jest jeszcze tak wiele do opowiedzenia! Każdy człowiek niesie ze sobą swoją własną opowieść. Może ona być w pewnym stopniu podobna do tej innych ludzi, podzielać pewne elementy, ale jestem zdania, że nigdy nie zabraknie nam historii, dopóki będą ludzie gotowi je opowiedzieć.

„Pieśń o Achillesie” to również pieść o Patroklosie. To on jest narratorem książki, poznajemy tę historię opowiadaną jego słowami. Co skłoniło cię, by oddać mu tak dużą rolę?

Zaciekawiło mnie to, dlaczego postać Patroklosa w dużej mierze w „Iliadzie” schowana jest w cieniu. Niewiele się o nim dowiadujemy, ale to jego śmierć zmienia o 180 stopni życie Achillesa, napełniając go żalem i wściekłością. Widzimy wpływ, jaki ta postać ma na Achillesa, ale to jednocześnie koniec ich historii – nie widzimy jej początku. Spodobało mi się również to, że Patroklos był znany z tego, że jest łagodny w obejściu, miły dla innych. Chciałam dowiedzieć się, kim była ta postać, ten człowiek, który tak wiele znaczy dla Achillesa.

Napisanie „Pieśni o Achillesie” zajęło ci 10 lat. Co było najbardziej czasochłonne? Czy proces powstawania tej książki to taka twoja osobista wojna trojańska?

Faktycznie dość to znaczące, że pisanie zajęło mi dokładnie tyle czasu, co wojna pod Troją. Najtrudniejszą częścią zdecydowanie było samo pisanie. Nigdy wcześniej nie napisałam powieści, więc uczyłam się na bieżąco. Musiałam też określić te momenty, gdy konieczne było odejście od researchu i badań, by pozwolić sobie na zanurzenie się w wyobrażonym świecie. Jako klasykowi trudno było mi udzielić samej sobie zgody na wymyślanie rzeczy! Ale przede wszystkim musiałam znaleźć głos Patroklosa. Jest sercem i duszą tej historii – chciałam być pewna, że rozumiem tę postać.

Patroklos opowiada tę historię za pomocą niezwykłych słów. Język „Pieśni o Achillesie” wywarł na mnie wielkie wrażenie – jest jednocześnie delikatny i elegancki, poetycki i zmysłowy. W jaki sposób pracowałaś nad stylem i charakterem swojego pisarstwa?

Dziękuję bardzo! Odnalezienie głosu Patroklosa zajęło mi pięć lat. W poszukiwaniu inspiracji zajrzałam do świata starożytnej poezji miłosnej – Safony, Katullusa i innych. Zawsze uwielbiałam metafory, więc z przyjemnością zagłębiałam się w sposób, w jaki oni wykorzystywali te i inne środki stylistyczne. Kocham poezję i chociaż jej nie piszę, zawsze pragnę, aby moje książki miały w sobie odrobinę poezji. Moim zdaniem odbija się w niej słuchanie postaci.

Twoja książka opowiada o oddaniu łączącym Patroklosa i Achillesa, ale ta powieść to coś więcej niż historia miłosna. Czym ona jest dla ciebie?

Postrzegam ją jako historię miłosną, opowieść o dojrzewaniu, powieść przygodową, a także historię o byciu rozrywanym w dwóch różnych kierunkach. Achilles i Patroklos są głęboko zakochani – to było dla mnie sednem ich historii. Chciałam podjąć epicką opowieść, którą dobrze znamy, i opowiedzieć ją z innej perspektywy, intymnej i pełnej namiętności.

Ten cel udało się osiągnąć ze znakomitymi wynikami. Sprzedał się już 1 milion egzemplarzy „Pieśni o Achillesie”, a czytelnicy i krytycy wystawiają entuzjastyczne recenzje. W lubimyczytać.pl twoja powieść ma znakomitą średnią, cieszy się wiec również popularnością wśród polskich odbiorców. Jak ważne są dla ciebie informacje o takich wynikach?

Całe życie książki były moim ratunkiem. Czytanie zawsze było dla mnie rodzajem przystani, domu, a także stanowiło inspirację. Dlatego wiele dla mnie znaczy świadomość, że czytelnikom podobają się napisane przeze mnie książki i że mogą odnaleźć podobną przystań w moich opowieściach. Historia Achillesa i Patroklosa była mi droga od tak dawna! Tym bardziej więc jestem bardzo szczęśliwa, widząc ją obecną we współczesnym świecie. Świadomość, że czytelnicy kochają tę książkę, jest dla mnie najwyższym zaszczytem. I oczywiście miło jest też zdobywać nagrody! [Książka wygrała nagrodę Orange Prize for Fiction oraz Women’s Prize for Fiction – przyp. EC]. Jednocześnie uważam, że pisarz czy pisarka zawsze musi zwracać się do środka, ku tworzonej opowieści, a nie na zewnątrz. Nie czytam więc recenzji, a kiedy piszę, nie zastanawiam się, jak czytelnik odbierze dany fragment. Moim zadaniem jest tylko opowiedzieć najlepszą wersję tej historii.

Podczas gdy „Pieśń Achillesa” opowiada o męskim świecie, „Kirke” to spojrzenie z kobiecej perspektywy. Czy taki podział był dla ciebie jasny od początku pisania?

W pewnym sensie tak. W „Kirke” chciałam zbadać, z czym muszą się borykać kobiety, ale trzeba zaznaczyć, że Patroklos był śmiertelnikiem, a Kirke boginią, nieśmiertelną. Poza tym Patroklos opowiada, wykorzystując głos liryczny, a Kirke – epicki. Zatem kiedy o tym myślałam, brałam też pod uwagę różne inne podobieństwa i różnice między tymi dwiema postaciami.


A czy widziałaś film „Obiecująca. Młoda. Kobieta”? Gdy oglądałam sceny, w których Cassandra (Carey Mulligan) rozprawia się z napastującymi ją mężczyznami, myślałam o fragmentach twojej książki, w których Kirke zamienia żeglarzy w świnie. „Kirke” opowiada ponadczasową historię walki kobiet i sprawiłaś, że ma ona bardzo XXI-wieczny wydźwięk.

Dziękuję! Niestety nie widziałam tego filmu, ale słyszałam, że jest świetny. To przykre, lecz historia atakowanych, gwałconych kobiet, które nie znajdują sprawiedliwości, jest tak stara, jak świat. Zrobiliśmy kilka kroków we właściwym kierunku, ale wciąż mamy dużo do nadgonienia.

Skoro już jesteśmy przy „Kirke”, pozwól, że dopytam jeszcze o jej ekranizację, zapowiedzianą przez HBO Max.

Niestety, częściowo z powodu pandemii COVID-19 serial na podstawie „Kirke” został anulowany. Oczywiście jestem tym faktem rozczarowana, ale jednocześnie patrzę w przyszłość z nadzieję, że jeszcze powtórzy się podobna okazja. I bardzo chciałbym zobaczyć „Pieśń o Achillesie” na ekranie, ale przede wszystkim na scenie!

À propos sceny – wiem, że wielkim szacunkiem darzysz twórczość nie tylko greckich i rzymskich klasyków, lecz również Szekspira. Czy jest jakaś książka, która wpłynęła na twoje życie, to, jakim jesteś człowiekiem?

Było tak wiele książek, które w różnym czasie bardzo mnie poruszały, ale uwielbiam sztuki Szekspira – w szczególności „Króla Leara” i „Wieczór Trzech Króli”. Uwielbiam też „Opowieść podręcznej” – kiedy przeczytałam ją w liceum, zmieniła moje życie! Tak samo było w przypadku książki „Mój Giovanni” Jamesa Baldwina i „Dziwnych losów Jane Eyre” Charlotte Brontë. Uważam, że najważniejsze, by nie ustawać w czytaniu dzieł wielkich pisarzy i dzięki temu wciąż się uczyć i rozwijać.

A czy możesz zdradzić, o czym będzie twoja następna książka?

Wspomniałam o Szekspirze, więc powiem, że moja następna powieść jest inspirowana „Burzą”. W tej chwili nie mogę zdradzić nic więcej!

Źródło: https://lubimyczytac.pl/milosc-fatum-i-smierc-rozmawiamy-z-madeline-miller-o-piesni-o-achillesie?fbclid=IwAR2JzqjmdXSFkKefX5-n3B4J2a43p3lbEnmLyNr4uzGns9IYG55XV1SYyfk

COPYRIGHTS WYDAWNICTWO ALBATROS
CREATED BY 2SIDES.PL