Mroczna Wieża to najgłośniejszy cykl powieściowy Stephena Kinga. Ośmiotomowa epicka saga, która łączy elementy wielu gatunków – między innymi fantasy, fantastyki naukowej, literatury grozy i westernu – powstawała na przestrzeni ponad trzydziestu lat i odzwierciedla różnorodne wpływy oraz literackie i osobiste doświadczenia autora. Bogaty arsenał tematów, postaci i wątków sprawia, że cykl stanowi wyjątkowy wkład we współczesną literaturę, a podróż ostatniego rewolwerowca przez światy równoległe do naszego, pełne groźnych istot, magii i demonów, ale też przyjaźni, miłości i braterstwa jest dla czytelników wyjątkowym zaproszeniem do odkrywania głębi narracji i zawiłości uniwersum stworzonego przez Stephena Kinga.

Oto 10 ciekawostek o opus magnum Króla Wyobraźni, przygotowanych specjalnie dla Was przez Joannę Murawską i Huberta Spandowskiego z serwisu StephenKing.pl z okazji premiery najnowszego – wyjątkowego! – wydania cyklu Mroczna Wieża.

  1. Inspiracje

Stephen King zakochał się we Władcy Pierścieni jako dziewiętnastolatek i przyznaje, że pomysł na Mroczną Wieżę zrodził się właśnie z tej miłości. Nie od razu zabrał się jednak do pisania. Chciał to zrobić po swojemu, a nie w stylu Tolkiena, więc pozwolił, by pomysł kształtował się przez kilka lat. Kolejny element inspiracji pojawił się w pustym kinie, kiedy King oglądał film „Dobry, zły i brzydki” w reżyserii Sergia Leone – to wtedy zapragnął pozornie absurdalnego połączenia Tolkienowskiego świata pełnego magii z rzeczywistością spaghetti westernów. Z tego absurdu miała się zrodzić epicka saga, opus magnum Kinga, a samo zderzenie dwóch tak różnych światów King wykorzystuje w Mrocznej Wieży w humorystyczny sposób, na przykład w sytuacjach, gdy Roland, rewolwerowiec wychowany w świecie pełnym magii, przenosi się do współczesnego Nowego Jorku (który z dzisiejszej perspektywy może już nie wydawać się tak nowoczesny). Zderzenie odartego z magii i klimatu miejsca ze słownictwem używanym przez Rolanda oraz jego percepcją tego świata wywołuje mimowolny uśmiech na twarzy.

Dopełnieniem tych dwóch inspiracji okazał się poemat Roberta Browninga pod tytułem Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął z 1855 roku. Utwór opowiada o podróży Rolanda do Mrocznej Wieży i skupia się na jego drodze, a nie na celu, który ma osiągnąć. Przygody swojego Rolanda King opisał w 7 tomach (później dopisał jeszcze jeden tom, który stoi nieco z boku głównej osi fabuły) i również bardziej niż na celu skupia się na drodze, motywacjach i walce bohatera z własnymi demonami. Browning nie daje odpowiedzi na to, co Rolanda w Mrocznej Wieży czekało. Czy King dał nam taką odpowiedź w swojej sadze? Czytelnik musi przebyć światy razem z bohaterem i sam się przekonać.

Stephen King zawsze podkreśla wpływ Czarnoksiężnika z Krainy Oz na swoją twórczość, widoczny w szczególności w Mrocznej Wieży. Rolandowi towarzyszą Eddie, Susannah, Jake i Ed (w sadze zwani ka-tet) – tak jak Dorotce towarzyszyli Strach na Wróble, Blaszany Drwal i Tchórzliwy Lew. Każda z postaci wnosi wyjątkową perspektywę i umiejętności, które stają się kluczowe w poszukiwaniu tytułowej Mrocznej Wieży.

Nie można zapomnieć również o ważnym punkcie odniesienia, jakim jest twórczość H.P. Lovecrafta. Podobnie jak ten klasyk i prekursor horroru, King chciał zgłębić w swojej historii lęk egzystencjalny oraz przytłaczający ogrom wszechświata, a Roland i jego ka-tet stawiają czoła siłom wymykającym się normom poznawczym.

Mroczna Wieża przesiąknięta jest zarówno inspiracjami popkulturowymi, jak i osobistymi doświadczeniami Stephena Kinga. Jego zmagania z uzależnieniem, zmagania z uczuciem strachu i poczuciem straty oraz dociekania filozoficzne znajdują odbicie w narracji i znacznie ją wzbogacają. Cykl odzwierciedla w pewnym stopniu życiowe doświadczenia Stephena Kinga, ale stanowi również szerszy i bardziej uniwersalny komentarz na temat kondycji ludzkiej, co czyni go głęboko osobistym i rezonującym dziełem.

  1. Wypadek i znaczenie liczby 19

19 czerwca 1999 roku Wieża się zachwiała. Stephen King spacerował poboczem drogi w pobliżu swojego domu w Maine, kiedy został potrącony przez furgonetkę prowadzoną przez roztargnionego kierowcę – jego uwagę rozproszył pies, a pojazd zjechał gwałtownie na pobocze. W wyniku wypadku Stephen King doznał poważnych obrażeń. Lekarze stwierdzili zapadnięte płuco, liczne złamania nóg i poważny uraz biodra. Pisarza przewieziono do Eastern Maine Medical Center na leczenie. Po wypadku King przeszedł serię operacji i stanął w obliczu długiego i trudnego procesu rekonwalescencji. Musiał przejść intensywną fizjoterapię i rehabilitację, aby odzyskać sprawność ruchową i wyleczyć kontuzje.

Wypadek miał znaczący wpływ na jego twórczość. Podczas rekonwalescencji znalazł ukojenie i inspirację w pisaniu, wykorzystując je jako środek terapii i drogę do uzdrowienia. Wypadek skłonił Kinga do zastanowienia się nad śmiertelnością i kruchością życia. Ta introspekcja jest widoczna w jego późniejszych pracach, w tym w Mrocznej Wieży, w której eksploruje on tematy śmiertelności i ludzkiej zdolności do pokonywania przeciwności losu. Zmagania bohaterów Mrocznej Wieży mogą odzwierciedlać podróż Kinga do odzyskania zdrowia. Dodatkowo w sadze pojawia się postać Bryana Smitha, która jest wzorowana na sprawcy wypadku.

Znaczące wydaje się to, że do wypadku doszło 19 czerwca. Liczba 19 przewija się w twórczości Kinga, w szczególności w Mrocznej Wieży – służy tam jako potężny symbol reprezentujący zagadnienia losu, wzajemnych powiązań i następstw oraz cyklicznej natury istnienia. Jego powtarzająca się obecność w całym cyklu podkreśla złożoność historii. Sam King we wstępie do Rolanda i w wielu wywiadach przyznaje, że liczba 19 reprezentuje coś większego niż my.

Sprawca wypadku Bryan Edwin Smith (którego z Kingiem łączyło nie tylko to zdarzenie, ale też drugie imię) został znaleziony martwy rok później, w dniu urodzin Kinga. Za 1500 dolarów pisarz kupił vana, którym go potrącono, żeby rozwalić go młotem kowalskim. Miał również pomysł zorganizowania akcji charytatywnej: w zamian za datki uczestnicy mogliby do woli demolować pojazd – na szczęście jego żona, Tabitha, wykazała się rozsądkiem i samochód został zezłomowany. Może King po prostu nie chciał nawiedzionego auta w swoim życiu?

  1. Droga do Mrocznej Wieży

Cykl Mroczna Wieża narodził się w umyśle dziewiętnastoletniego Kinga i docelowo miał stać się epicką sagą o ogromnych rozmiarach, ale powstawał długo i małymi kroczkami. Stworzenie podstawowego siedmioksięgu zajęło autorowi 34 lata. Premiera pierwszego tomu miała miejsce w 1982 roku, ale według daty z tomu siódmego King zaczął go pisać 19 czerwca 1970 roku (jak już wiemy, również 19 czerwca, ale 29 lat później, King uległ poważnemu wypadkowi). Zanim w księgarniach ukazała się powieść Roland czytelnicy mogli poznać jej treść w cyklu pięciu opowiadań publikowanych na łamach „The Magazine of Fantasy and Science-Fiction”. Teksty wydawane były od października 1978 do listopada 1981 roku i stanowiły pięć rozdziałów, z których ostatecznie składa się pierwszy tom Mrocznej Wieży.

Między premierą pierwszego a piątego tomu sagi upłynęło 21 lat. King wielokrotnie przytaczał anegdotki z tego okresu. Każdego tygodnia do jego biura przychodziły dziesiątki listów od rozgniewanych czytelników. Wśród nich były zarówno te zabawne (jak choćby list „porywacza” z polaroidowym zdjęciem pluszowego misia i wiadomością wyklejoną ze słów wyciętych z gazet: „NATYCHMIAST WYDAJ NASTĘPNĄ KSIĄŻKĘ Z CYKLU MROCZNA WIEŻA ALBO MIŚ UMRZE”), jak również znacznie bardziej upiorne (wiadomość od staruszki chorej na raka, której został rok życia czy mężczyzny przebywającego w celi śmierci). Czytelnicy chcieli poznać zakończenie cyklu, ale King na tym etapie sam go nie znał, a do przerwanej pracy powracał wtedy, gdy czuł, że nadszedł właściwy moment.

Dopiero wypadek w 1999 roku sprawił, że King postanowił zakończyć cykl. Ostatnie trzy tomy napisał hurtem i wydał w kilkumiesięcznych odstępach. Pierwsze cztery zostały stworzone na zupełnie innych etapach twórczości Kinga, przez co stanowią wyjątkowy rozdział tej historii. Ostatnie trzy są wyraźnie inne, bardziej spójne. To sprawia, że cykl Mroczna Wieża jest niepowtarzalny zarówno pod kątem treści, jak i formy, a wszystko zrodziło się w głowie nastolatka. Ostatni tom serii miał premierę 21 września 2004 roku, w 57. urodziny Stephena Kinga.

King na tym jednak nie poprzestał i osiem lat później napisał kolejny tom sagi, Wiatr przez dziurkę od klucza. Sprawił tym niemały problem wydawcom: czy powinno się go traktować jako tom 8 czy tom 4.5? O ile historia zawarta w ostatnim opublikowanym tomie nie jest kluczowa dla głównej osi wydarzeń, pozwala czytelnikowi wrócić do Świata Pośredniego. King znów zabawił się narracją, pisząc powieść szkatułkową – Roland opowiada historię towarzyszom, a w jej obrębie snuje opowieść z dzieciństwa.

Brytyjski wydawca znalazł ciekawy sposób na promocję książki. Fani mogli nadsyłać swoje zdjęcia, których później użyto jako pikseli w grafice na tylnej okładce pierwszego brytyjskiego wydania. Fotografie nadesłało ponad 20 tysięcy fanów, a ostatecznie wykorzystano ich 8 tysięcy. Niestandardowy skrypt połączył zdjęcia w fotomozaikę, dopasowując kolaż kolorystycznie. Uczestnicy otrzymali specjalny link, dzięki któremu mogli odnaleźć miejsce swojego zdjęcia na okładce.

  1. Zmiany, zmiany, zmiany

Stephen King na przestrzeni lat powrócił do kilku swoich historii oraz wprowadził pewne zmiany, często w celu wzmocnienia narracji, zaktualizowania tematów lub zapewnienia bardziej spójnego doświadczenia podczas czytania.

Jedną z najbardziej znanych zmian było wydanie dłuższej i rozbudowanej wersji Bastionu. Bastion został po raz pierwszy opublikowany w 1978 roku w wersji skróconej. W tamtych czasach wydawcy niechętnie publikowali długie powieści z obawy, że się nie sprzedadzą. Pierwotna wersja książki liczyła 800 stron, co już uważano za zbyt wiele, a wówczas King nie miał jeszcze renomy, jaką zdobył później, i wydawcy nie pokładali nadziei w tak rozbudowanej powieści. W 1990 roku wydał nieokrojone wydanie, w którym przywrócił około 400 stron pierwotnego materiału. Ta edycja dostarczyła bardziej wszechstronnego spojrzenia na postacie i postapokaliptyczny świat.

Zmiany fabularne nie ominęły również Mrocznej Wieży. Roland został pierwotnie opublikowany w 1982 roku. W 2003 roku King powrócił do historii i wprowadził nowy materiał, udoskonalając fabułę. Ta poprawka miała na celu lepsze dostosowanie książki do późniejszych części serii i usprawnienie rozwoju postaci. W Polsce oryginalna wersja została wydana dwukrotnie – przez Wydawnictwo Albatros w 2002 roku oraz przez Wydawnictwo Świat Książki w 2003 roku.

Stephen King po wypadku umieścił siebie w dwóch tomach Mrocznej Wieży jako pisarza, który jest głęboko związany z losami bohaterów i wykreowanym przez siebie światem. Przedstawił siebie jako osobę, która ma moc wpływania na wydarzenia w historii, odzwierciedlając ideę, że jest zarówno twórcą, jak i uczestnikiem narracji, i zacierając w ten sposób granice między fikcją a rzeczywistością. Pokazuje to innowacyjność sposobu opowiadania historii przez Kinga i jego gotowość do eksperymentowania z formą narracyjną. Po latach King przyznał, że najchętniej wyciąłby siebie z Mrocznej Wieży. Chciał stworzyć świat, który istnieje samodzielnie, a ta historia jest większa od niego.

  1. Wszystko służy Promieniowi

Mroczna Wieża jest osią wszechświatów i wszystko służy Promieniowi. Stephen King chętnie łączy pisane przez siebie historie – postacie lub elementy z jednej powieści lub opowiadania mogą pojawić się w innej książce, często jako drobne szczegóły lub wątki drugoplanowe – to takie Kingowskie mrugnięcie w stronę wiernych i uważnych czytelników. Taka konwencja tworzy wrażenie istnienia większego, połączonego wszechświata. Współistnienie i przenikanie się różnych światów jest w twórczości Kinga stałą sugestią – i tak na przykład bohaterowie różnych książek wspominają o Shawshank czasami w kontekście filmu, a czasami odnoszą się do niego jako rzeczywiście istniejącego więzienia, co sugeruje, że niektóre historie mają miejsce w innym świecie. Mroczna Wieża ustanawia wszechświat, w którym istnieją także inne światy, a King, umieszczając w historii siebie jako jedną z postaci, w szerokim sensie spaja całą swoją twórczość w Mrocznej Wieży w jedno wielkie multiwersum.

Mroczna Wieża wykorzystuje postacie już wcześniej występujące w książkach Kinga. Sama postać człowieka w czerni (lub Waltera O’Dima, jak się później przedstawia) to nikt inny jak Randall Flagg z Bastionu czy Oczu smoka. Człowiek w czerni może przyjmować wiele nazwisk (często na bazie inicjałów R.F.), ale niezależnie od uniwersum, w którym się pojawia, niezmiennie odgrywa rolę antagonisty, a fakt istnienia tego samego złoczyńcy w różnych fabułach daje poczucie ciągłości opowiadanych historii. Oczy smoka i Mroczna Wieża łączy również postać wiedźmy Rhiannon z Coos, w Oczach smoka zaledwie wspomnianej, Roland zaś widział człowieka o imieniu Randall, ściganego przez dwóch mężczyzn, których opisy pasują do Thomasa i Dennisa z Oczu smoka. Ojciec Callahan z Mrocznej Wieży jest ważną postacią w Miasteczku Salem. Również Jake Chambers jest bohaterem, którego spotykamy w innych książkach (chociażby w Talizmanie i Czarnym Domu, które King napisał razem z Peterem Straubem). Ponadto powieści Bezsenność nie da się w pełni zrozumieć bez znajomości Mrocznej Wieży.

W Mrocznej Wieży można się między światami przemieszczać. W ten sposób Roland i jego towarzysze w pewnym momencie trafiają do świata, który znamy z Bastionu – świata, w którym supergrypa, nazywana Kapitanem Tripsem, zdziesiątkowała ludzkość. King nie zapomniał o Mrocznej Wieży nawet po zakończeniu sagi i dalej bawi się nawiązaniami, wplatając motywy z cyklu do serii o Gwendy (spekulacje na ten temat pojawiły się jeszcze przed premierą finałowego tomu Ostatnia misja Gwendy ze względu na wizerunek Mrocznej Wieży, który widnieje się na okładce).

Stephen King zatweetował jakiś czas temu: „Świat Pośredni wciąż tu jest. Wieża wciąż stoi”. Zapytany, czy planuje nowe historie związane z Mroczną Wieżą, powiedział, że wciąż o Wieży myśli. Ale tylko myśli.

  1. Discordia

W książkowym uniwersum Discordia to stan chaosu i anarchii, który nastanie wraz z upadkiem Mrocznej Wieży. Celem Karmazynowego Króla jest właśnie doprowadzenie do Discordii. Wierzył on, że nie tylko przeżyje upadek Mrocznej Wieży, ale także będzie w stanie zapanować nad powstałym chaosem i przebudować wszechświat według własnych upodobań.

„Discordia” to też tytuł internetowego projektu, który zrodził się w 2007 roku. Wystartował jako mała gra internetowa, która pojawiła się na nowo powstałej oficjalnej stronie serii Mroczna Wieża. Z czasem rozwinąć się miał w coś dużo większego, z rozbudowaną fabułą, rozszerzającą książkowe uniwersum. „Discordia” miała zaprezentować fanom serii nowe postaci oraz wiele mechanicznych i magicznych przedmiotów pochodzących od Starszych ze Świata Pośredniego. Podczas tej zabawy mieliśmy odwiedzić wiele miejsc, zarówno tych dobrze znanych, jak i tych zaledwie napomkniętych w książkach. Mimo że sam Roland i jego ka-tet nie pojawiali się w grze, załoga tworząca projekt zapewniała, że zrobiła wszystko, by oddać hołd oryginalnej serii i równocześnie odkryć nowe i ekscytujące miejsca z tego uniwersum.

Za fabułę gry odpowiadała Robin Furth (wieloletnia współpracowniczka Kinga, autorka encyklopedii Mrocznej Wieży, pomysłów do komiksów z tego uniwersum i scenariuszy do komiksowej adaptacji książki Talizman). W grze przemieszczaliśmy się po statycznych lokacjach, planszach stworzonych przez Michaela Whelana (autora ilustracji do oryginalnych wydań pierwszego i siódmego tomu oraz specjalnego wydania książki Little Sisters of Eluria). Cała zabawa polegała na szukaniu kursorem ukrytych przedmiotów, których zebranie odblokowywało dostęp do specjalnych grafik w wysokiej rozdzielczości, przedstawiających głównych bohaterów oraz ważne obiekty z książek Kinga. Wszystkie odblokowane grafiki były także autorstwa Michaela Whelana. Możliwość pobrania jego prac na dysk uzyskiwało się po odnalezieniu wszystkich ukrytych przedmiotów.

Ostatecznie powstał tylko pierwszy rozdział gry. Dalszy ciąg był zapowiadany, ale nigdy nie ujrzał światła dziennego. „Discordia” wykorzystywała wtyczkę Flash, która od 2020 roku nie jest już dostępna i obsługiwana przez przeglądarki internetowe, więc temat ewentualnej kontynuacji jest już zamknięty, a sama gra nie jest już dostępna dla użytkowników.

  1. Długa droga na wielki ekran

Stephen King napisał Mroczną Wieżę, chcąc stworzyć dzieło na miarę Władcy Pierścieni. Temat ewentualnej ekranizacji również otworzył, zaczynając od porównania do filmowej wersji dzieła Tolkiena. W 2007 roku powiedział: „Zgodziłbym się na oddanie praw do ekranizacji Mrocznej Wieży, jeśli zgłosiłby się do mnie Peter Jackson i powiedział, że zamierza stanąć za kamerą, a New Line wyłoży na ten projekt miliardy dolarów.”

Niestety rzeczywistość nie była się tak piękna, a droga jaką przeszedł ten film od pomysłu do realizacji okazała się bardzo długa i wyboista, bo też Mroczna Wieża nie jest historią łatwą do zekranizowania. W 2007 roku prawa do ekranizacji zostały sprzedane J.J. Abramsowi za 19 dolarów. Ten od razu zaznaczył, że najpierw musi skończyć prace nad serialem „Lost. Zagubieni”, którego finał zaplanowano na rok 2010. Po dwóch latach zarówno J.J. Abrams jak i Damon Lindelof zrezygnowali z realizacji Mrocznej Wieży, tłumacząc to brakiem pomysłu na przełożenie powieściowego cyklu na filmowe medium.

W 2010 roku prawa do ekranizacji zakupiły Universal Pictures oraz NBC Universal Television. Akiva Goldsman, Ron Howard i Brian Grazer mieli stworzyć trzy filmy oraz dwusezonowy serial. Scenariusz, który wtedy powstał, po 7 latach i licznych modyfikacjach, nadal był podstawą ostatecznej wersji filmu. Prace nad ekranizacją szły pełną parą, wybrano część obsady (Javier Bardem jako Roland i Norman Reedus jako Eddie), a Universal Pictures ustaliło nawet datę kinowej premiery na 23 maja 2013 roku. W 2011 roku studio zrezygnowało z tego gigantycznego przedsięwzięcia ze względu na zbyt wysokie koszty produkcji.

Kolejne lata to poszukiwanie studia, przepisywanie scenariusza i cięcie kosztów (początkowe 140 milionów dolarów zredukowano do liczby dwucyfrowej). W 2012 roku projektem zainteresowało się studio Warner Bros. Akiva Goldsman ponownie przepisał scenariusz. Rolanda miał zagrać Russel Crowe, ale zanim rozmowy zostały sfinalizowane, Warner zrezygnował z tej ekranizacji.

W 2015 roku Mroczną Wieżę przygarnęło studio Sony, które wraz z MRC postanowiło pójść zaplanowanym wcześniej torem i stworzyć serię filmów wspomaganych serialami. Nowym reżyserem został Nikolaj Arcel, który wraz z nagrodzonym Oscarem scenarzystą Andersem Thomasem Jensenem zmodyfikował powstały już dawno temu scenariusz stworzony przez Akivę Goldsmana i Jeffa Pinknera. Producentami nowego projektu zostali m.in. Stephen King i Ron Howard, który kilka lat temu sam miał reżyserować ten film. W roli Roland wystąpił Idris Elba (ze względu na relacje pomiędzy Susannah a Rolandem, w których początkowo kryło się wiele rasizmu, obsadzenie Idrisa Elby wywołało niemałe kontrowersje wśród fanów, gdyż oznaczało dużą zmianę w fabule), a w człowieka w czerni wcielił się Matthew McConaughey. Kinowa premiera przekładana była aż trzy razy (film wszedł ostatecznie do kin 4 sierpnia 2017 roku). Ostateczny budżet wynosił 60 milionów dolarów, pod scenariuszem podpisały się cztery osoby. Film zarobił na całym świecie ponad 113 milionów dolarów i na długie lata zamknął temat ekranizowania Mrocznej Wieży.

  1. Długa droga na szklany ekran

Temat serialowej wersji Mrocznej Wieży był na tapecie od pierwszych konkretnych planów na jej ekranizację. Gdy w 2010 roku Universal Pictures oraz NBC Universal Television zakupiły prawa do cyklu Kinga, od razu ogłosiły, że będzie to duży projekt rozpisany na różne media. Laureaci Oscara Akiva Goldsman, Ron Howard i Brian Grazer mieli stworzyć trzy filmy kinowe, które byłyby przeplatane dwoma sezonami serialu telewizyjnego. Kinowa seria miała skupić się na wydarzeniach z teraźniejszości i opowiadać historię dorosłych bohaterów, a serial miał pokazywać liczne retrospekcje rozłożone w książkach i przedstawiać wątki z przeszłości, dzieciństwa i młodych lat Rolanda. Scenariusz do pierwszego filmu i pierwszego sezonu serialu miał napisać Akiva Goldsman, a wyreżyserować je – Ron Howard. Współscenarzystą serialu telewizyjnego i jednym z producentów wykonawczych projektu został Mark Verheiden („Herosi”, „Miasteczko Smallville”, „Battlestar Galactica”).

Wiemy już, że zarówno Universal Pictures, jak i później Warner Bros wycofały się z ekranizowania Mrocznej Wieży, ale gdy projekt trafił do Sony, pomysł na serial powrócił. W 2017 roku, tydzień przed premierą filmu, Media Rights Capital i Sony Pictures Television ogłosiły, że showrunnerem zostanie Glen Mazzara („The Walking Dead”). Swój udział potwierdzili Idris Elba i Tom Taylor. Mieli zagrać starsze postacie, w wieku znanym z filmu, co miało posłużyć jako klamra dla fabuły serialu.

Po słabych wynikach finansowych kolejne części filmu poszły w zapomnienie, ale praca nad serialem trwała. Szybko okazało się jednak, że nie będzie on związany z filmem kinowym. Ogłoszono obsadę, prace na planie ruszyły w 2019 roku, ale w styczniu 2020 roku Amazon Studios postanowił zrezygnować z tego projektu. Kierownictwo nie było zadowolone z poziomu powstałego odcinka pilotażowego. Według szefów studia nie dorównywał innym serialom, nad którymi pracowało się wtedy w Amazonie („Koło czasu”, „Władca pierścieni”). Powstał jeden odcinek, ale nie ujrzał on światła dziennego. Po ponad czterech latach Glen Mazzara udostępnił w internecie swój scenariusz do pilota skasowanego serialu „Mroczna Wieża”, zamykając w ten sposób czternastoletni okres prób przeniesienia cyklu na szklany ekran.

Pomimo tak wielu nieudanych prób ekranizacji, ostatecznego skasowania kinowej serii i dwukrotnego podejścia do wersji telewizyjnej, za każdym razem zakończonego niepowodzeniem, temat jest wciąż żywy. W 2022 roku Mike Flanagan, stojący za ekranizacjami Kingowej prozy („Gra Geralda”, „Doktor Sen” i „Życie Chucka”), ale mający też na koncie takie seriale jak „Nawiedzony dom na wzgórzu”, „Nawiedzony dwór w Bly”, „Nocna msza” i „Klub północny” , zakończył współpracę z Netflixem, podpisał kontrakt z Amazonem, zakupił prawa do sagi Mroczna Wieża i postanowił kolejne lata spędzić przy pracy nad serialową ekranizacją opowieści o Rolandzie Deschain.

Flanagan od wielu lat marzył, by przenieść sagę Mroczna Wieża na ekran. Sam określił to jako projekt swojego życia. Napisał scenariusz odcinka pilotażowego, dokładny zarys całego sezonu oraz ogólny szkic kolejnych. W pierwszych zapowiedziach wspominał, że planuje stworzyć przynajmniej pięć sezonów serialu oraz dwa filmy. Od dwóch lat nie dostaliśmy żadnych konkretów, ale jak zapewnia twórca, prace cały czas trwają, a na zapowiedzi przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

  1. Charlie Ciuch-Ciuch

Stephen King znany jest z upodobania do literackich eksperymentów i również w przypadku Mrocznej Wieży zaserwował nam nietypową literacką zabawę – nadanie fikcyjnej publikacji realnych kształtów, czyli wydanie limitowanej edycji bajki Charlie Ciuch-Ciuch.

Charlie Ciuch-Ciuch, którą na kartach sagi (w trzecim tomie pt. Ziemie jałowe) kupuje w księgarni na Manhattanie Jake Chambers, opublikowano – według narracji powieści Kinga – w 1942 roku, a jej autorką miała być Beryl Evans.

Wydaniu bajki towarzyszyła ciekawa oprawa marketingowa. W 2016 roku podczas San Diego Comic-Con na stoisku wydawnictwa Simon & Schuster pojawił się wyjątkowy gość. Była to stworzona przez Stephena Kinga na potrzeby cyklu Mroczna Wieża fikcyjna pisarka Beryl Evans – autorka książki dla dzieci Charlie Ciuch-Ciuch (również do tamtej pory fikcyjnej). Prawdziwa tożsamość autorki do końca trzymana była w tajemnicy. Okazało się, że na stoisku wydawnictwa pojawiła się aktorka Allison Davies. Pierwsze 150 osób otrzymało egzemplarz książki Charlie Ciuch-Ciuch, którą zilustrował Ned Dameron (autor prac zdobiących limitowane wydania książki Mroczna Wieża III: Ziemie jałowe). Każdy z posiadaczy miał też możliwość zdobycia autografu „autorki”. Książka miała 19 stron i została wydana w twardej oprawie. Autorem tekstu – który został przytoczony w całości w trzecim tomie cyklu Mroczna Wieża – był Stephen King. Allison Davies jedynie zagrała autorkę Beryl Evans na potrzeby całego wydarzenia.

Po evencie książeczka trafiła do ogólnej sprzedaży w nieco zmienionej formie – na okładce umieszczono zabawny cytat ze Stephena Kinga, zachęcający do kupna tego tytułu: „Gdybym kiedykolwiek napisał książeczkę dla dzieci, to wyglądałaby właśnie tak!”.

  1. Komiks

Zapowiedź współpracy Stephena Kinga z Marvel Comics pojawiła się w 2005 roku. Sam wydawca od początku traktował ten projekt wyjątkowo. Mając świadomość, że Marvel może wypłynąć z nim na nowe wody i dotrzeć do całej rzeszy odmiennych odbiorców, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z komiksowym medium, podszedł do niego zupełnie inaczej niż do standardowych tytułów – począwszy od ogromnej promocji (panele dyskusyjne na największych amerykańskich konwentach), poprzez sposób wydania (zeszyty były dużo grubsze, okładki twardsze, każdy komiks zawierał kilkadziesiąt stron dodatków, ale też cena okładkowa była wyższa o jednego dolara), po samą formę (wizualnie to wyjątkowy produkt, zupełnie inny niż standardowy komiks superbohaterski).

Marvelowi twórcy byli tak podekscytowani, że już na pierwsze spotkanie wykonali plansze otwierające cykl, na których przedstawili swoją interpretację pierwszego zdania z książki. King zatrzymał sobie te strony, a już podczas wstępnej rozmowy z przedstawicielami Marvela sypał jak z rękawa nowymi opowieściami (mającymi początek, rozwinięcie i koniec) z życia Rolanda, które oni na szybko spisywali w celu przeniesienia ich do nowego medium. Taki też był wstępny pomysł na ten komiks. Pierwszy tom, Narodziny rewolwerowca, miał być adaptacją czwartej części książkowej serii, ale dalej planowano opowiedzieć zupełnie nowe historie, również o pobocznych bohaterach. Ostatecznie pierwszy rozdział komiksowej serii skupił się na drodze Rolanda od zakończenia szkolenia na rewolwerowca do upadku Gilead i ostatniej bitwy na Wzgórzu Jericho. Twórcy opowiedzieli tę historię po raz pierwszy, ale bazowali na licznych tropach rozsianych w książkach (czasami był to jeden akapit, zdanie czy konkretna nazwa).

Komiks miał premierę w 2007 roku. Pierwszy rozdział składał się z 30 zeszytów podzielonych na 5 tomów. Drugi rozdział, Mroczna Wieża: Rewolwerowiec, wystartował w 2010 roku. Była to już adaptacja pierwszej części książkowego cyklu, która zamknięta została w 30 zeszytach i 6 tomach. Trzeci rozdział, Mroczna Wieża: Powołanie trójki, to adaptacja drugiej książki, rozłożona na 25 zeszytów i 5 tomów. I na tym zakończyła się przygoda Rolanda w Marvelu. Oryginalnie komiks był wydawany w latach 2007–2016. Doczekał się 85 zeszytów i 16 wydań zbiorczych. W Polsce Wydawnictwo Albatros wydało 10 tomów tego komiksu, fabularnie zamykając dwa jego rozdziały.

Początkowo Stephen King był zaangażowany w ten projekt. Nie pisał scenariuszy do komiksów, ale poprawiał te, które tworzył Peter David. Gdy komiks przestał przetwarzać książkowe wydarzenia i wypłynął na szersze wody, zakończył się też udział Kinga. Sam autor powiedział nawet, że nie czytał go, aby w razie powrotu do tego świata nie sugerować się wydarzeniami z kolejnych zeszytów. Zresztą fabuła wydanego w 2012 roku Wiatru przez dziurkę od klucza jest sprzeczna z historią Marvela. Pierwotnie na okładkach widniało nazwisko Kinga sugerujące funkcję autora, ale po tym, jak Marvel stracił prawa do komiksu i od tamtej pory wznawia go wydawnictwo Gallery 13, zmieniono tytuł na Stephen King’s The Dark Tower.

Mroczna Wieża zawiera w sobie esencję pisarstwa Stephena Kinga. Już w posłowiu do czwartego tomu Czarnoksiężnik i kryształ sam autor napisał, że „świat (lub światy) Rolanda zawierają w sobie wszystkie moje światy”.  Nie sposób pojąć ogromu powiązań, które rządzą światami Kinga, ale Mroczna Wieża może być początkiem takiej przygody – może nawet okazać się niezbędna.
Mając w pamięci, jak King pisał Mroczną Wieżę – początkowo powoli, przez lata wystawiając cierpliwość wiernych czytelników na próbę, potem szybko, jakby się bał, że drugi raz los nie da mu takiej szansy – tym bardziej znaczące wydaje się zdanie z posłowia do Czarnoksiężnika i kryształu, napisane w 1996 roku, trzy lata przed wypadkiem: „Zaczynam nawet wierzyć, że dożyję końca tej historii”.
Wieża się zachwiała, ale wciąż stoi. A King wciąż pisze.

Materiał powstał we współpracy z Joanną Murawską i Hubertem Spandowskim z serwisu StephenKing.pl

COPYRIGHTS WYDAWNICTWO ALBATROS
CREATED BY 2SIDES.PL